wtorek, 1 grudnia 2015

Rozdział 1 – „Nie ma”

Mały chłopiec bawił się przed swoim blokiem. Biegał razem z kolegami za szmacianą kulką, którą poprzedniego dnia dostał od mamy na urodziny. Tymczasem kochana matula obserwowała go przez okno. Bała się o niego. Ostatnio strach wzrósł. Rok wcześniej ojca małego Stasia zabrali na przymusowe roboty do Generalnej Guberni. Gdyby nie sąsiedzi, już dawno pomarli by z głodu.
Matka wykształcenie miała, jednak nie mogła wykonywać zawodu. Była polonistką. Cudem uniknęła wywózki do Auschwitz. Akurat wtedy była z małym Stasieńkiem u koleżanki. Dopiero gdy przyszła, dowiedziała się, że do jej drzwi pukało Arbeitsmeit, by zgarnąć ją do obozu lub na egzekucję. Dokładnie pamiętała to wydarzenie.
Ale teraz nie było czasu na wspomnienia. Trzeba zająć się tym, co dzieje się teraz. A teraz rozpoczyna się powstanie. Godzinę temu słychać już było kilka strzałów.
Wróciła do rzeczywistości i spojrzała na chodnik, gdzie przed chwilą bawił się syn. Skamieniała. Nie ma! Gdzie on jest?! Nie myśląc długo, wybiegła szybko na klatkę, a potem przed kamienicę. Rozglądała się, biegała, wołała. Żadnego odzewu. Nie ma.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz